Ile Jestem w Stanie Dać - O.S.T.R.

Ile Jestem w Stanie Dać

O.S.T.R.

00:00

03:53

Similar recommendations

Lyric

Ile jestem w stanie dać dla tego świata?

Ile jestem w stanie z tego świata wyłapać?

Przecież nie będę płakać, bo los jest zbyt dumny

Wbijających po kolei wszystkim gwoździe do trumny

Bo nie tylko do rozumnych świat należy

A trzeba go przeżyć, we własne siły uwierzyć

Potem uderzyć z mocną częstotliwością

Szerzyć to, co powierzyć można wszystkim tym wątpliwościom

Á propos doznań z szarych ludzi, dla których trud zbyt duży

By dać coś i na coś zasłużyć

Nie ma co wróżyć, prawda leży pośrodku

Idę w świat przedzierając się przez tłumy młotków

A tłok niczym w "spodku" w czasie metalmanii pogo

Jedni nastawieni wrogo, drudzy sztuczni niczym LOBO

A ja zostaję sobą, w każdym calu daję coś

Czasem łzy, czasem złość, ale chociaż minimum

Wychodząc z zasady, że nie ma ognia bez dymu

Jeśli dane ci, kombinuj, filmuj te realia

Które zakłócają fikcję jak głos styly laskalia

Zakłócają fikcję jak głos styly La Scala

Czekając na dzień, w którym spełnią się marzenia

Nie chcę być tym, co nie ma nic do powiedzenia

Czekając na dzień, w którym wkład swój rozliczę

Mówię o tym, co widzę, nie unikam potyczek

Czekając na dzień, w którym spełnią się marzenia

Nie chcę być tym, co nie ma nic do powiedzenia

Czekając na dzień, w którym wkład swój rozliczę

Mówię o tym, co widzę, nie unikam potyczek

A Jezus Maria, ile razy dałem dupy

Nie zliczę momentów, w których pysk miałem opluty

Ale mimo wszystkich błędów, nie puściłem batuty

Dla naiwnych ostrzeżenie: to nie "Welcome to Chałupy"

OSTeR, 2000, Teofilów, Bałuty

Łódzką sadzą otruty, mimo to oddam wszystko

By zostać tu i klepać to samo klepisko biedy

Zaplątany w siatce ulic niczym dredy

Ale kiedyś (Kiedyś!) nadejdzie czas sjesty

Wtedy świat odda swe długi bez reszty

A ci, co drogę przeszli, w dupie będą mieli koszta

Ta tajemnica działa w obydwie strony jak poczta

Pierdolić tego gościa wciskającego kity

Który odsłania kurestwa niczym stringi celulitis

Bo żaden polityk nie sprosta tej regule

Że lepiej dać coś z siebie, potem zgarnąć całą pulę

Tu uśmiecham się czule, wysuwam środkowy palec

Tym, co chcieli zaszaleć, a przebrali miarę

Daję siebie, a fałszerzy wrzucam w szalet

I oby tak dalej

Czekając na dzień, w którym spełnią się marzenia

Nie chcę być tym, co nie ma nic do powiedzenia

Czekając na dzień, w którym wkład swój rozliczę

Mówię o tym, co widzę, nie unikam potyczek

Czekając na dzień, w którym spełnią się marzenia

Nie chcę być tym, co nie ma nic do powiedzenia

Czekając na dzień, w którym wkład swój rozliczę

Mówię o tym, co widzę, nie unikam potyczek

- It's already the end -