Piątek - VNM

Piątek

VNM

00:00

05:35

Song Introduction

Aktualnie brak informacji na temat tej piosenki.

Similar recommendations

Lyric

Był kwiecień, podpisywałem De Nekst Best gdzieś w sklepie

Od 17 parę piwek jeszcze mnie nie zamiecie

A dziś na spokojnie, bo jutro kręcę klip

A był piątek i miałem przy sobie penge i

Za dwie godziny mi dzwonią, że zdjęć nie ma

W sobotę ma być ulewa i chuj będzie z kręcenia

Serce zabiło mi mocno jak ja jebie

Jest piątek, wolną sobotę mam hajs i znam siebie

Poszli fani już, z ziomkami chmura na podwórku

I błądzę myślami tu w bani już szukam tu rozkurwu

I szkoda że nie byłem sam w tym jebanym planie, bo

Już ktoś wyjął telefon mówi wieziesz wąchanie ziom

Czarne chmury nad miastem zapowiadały coś

Ale sam nie wiedziałem co w sumie kurwa jebałem to

Nim pojechaliśmy do mnie na polmos

Podzieliliśmy koks i jebneliśmy sztos w nos

Ta, u mnie w domu bit i rapsy

Alko i znowu nosy, by pobudzić synapsy

Które tu i tak pobudzone są dziś nazbyt

Ale kogo to obchodzi kiedy przed oczami krążą gwiazdy

Chodźmy gdzieś wiesz, gdzieś tu do klubu w mieście

Bo pewnie będzie tam śmiesznie

Tam jeszcze parę dupeczek też jest

Of we go ciśnienie skacze jak Don King Kong

Każdy jeszcze tej skruszonej kostki trochę tu w worku wziął

W klubie bans, balet oblegany stał szalet

Ale w środku co drugi z chuja nie lał wcale

Nawet jak każdy z nich wymontowany miał zamek

Bo jak jesteś wystrzelony brawurę masz, masz power

Skorzystałem, moje ziomki chyba też wiesz

Na dancefloor i do baru mnie ciągnie znowu bo cash jest

Ziomki już poszły i w pokoju pożegnali mnie

Sprzęt mi się już skończył, ale do domu iść ani śnie

O nie

Wyjebany poszedłem sobie na peta, pytam

Ludzi, których nie znam czy mają skąd wziąć sekret mnicha

Po kwadransie dwóch typów mówi mi spoko ziom

Będziemy za godzinę tylko weź jeszcze tu z flotą bądź

Całą godzinę odpulałem w klubie jakąś sztukę

Mówiła, że dragi ryją banie, ja że mam to w dupie

Przyjechali, w kiblu ze mną przyjebali

Ale drugi raz któryś z nas rekonesans spalił

Ochrona mnie bierze za szyje z kibla by

Zanieść mnie do wyjścia i tam wypierdolić liścia mi

Sprawiedliwe, godzina była trzecia jakoś

Pod klubem paliłem peta jakbym kurwa czekał na coś

Za pięć minut ich wyjebali tak jak mnie

Ich ziomek bez przypału poszedł do kibla by zabrać sprzęt

Przyjebaliśmy to na murku na ulicy gdzieś

I dzwoni do mnie ziomek mówi: wpadaj niezła biba jest

Ja pierdole

Pożegnałem typów i z buta wale na taxi sam

W pół do czwartej świecą latarnie miałem tam fajny vibe

Pojechałem na bibę smacznie gospodarz spał

Ziomek, co mnie zapraszał mówi: siema ej, co tam V

Posiedzieliśmy chwilę

Opowiedziałem jak prawie dostałem wilczy bilet przez to, że byłem debilem

Ale jeszcze niczego tu się nie nauczyłem

Ten ziomek zamówił taxe szósta rano, wchodzę melanż płynie

Pojechaliśmy gdzieś na klatkę jego ziomka

By z innymi kurwa nosem biały miał tu z niej posprzątać

Nie wiedziałem już nawet czy cisnę coś dobrego

Było nas chyba czterech, poszliśmy do nocnego

Do 11 wóda na bloku, jakieś śniadanie w barze

Nie mam apetytu w ogóle wypierdalam spać na chatę

Ale spać mi chyba się nie chciało

I kurwa jebana mać, w sobotę chyba nie padało

Kurwa mać, co ja robię, ja pierdole

- It's already the end -