Parasol (feat. Szpaku, Diox) - Kizo

Parasol (feat. Szpaku, Diox)

Kizo

00:00

04:13

Similar recommendations

Lyric

Nie muszę się czuć lepiej od ciebie i całej bandy

U nas na klipach przynajmniej płoną prawdziwe blanty

Znacie ulicę z filmów, a my znamy ją z praktyk

U was rotacja w składach, jak u nas zmiany karty

Deszcz leje wam na czapki

Mnie dzisiaj to nie martwi, macie brudne Nike'i (yeah, yeah)

Nie to co moje mordy, zbędne były oxfordy

Mam parasol ochronny (yeah, yeah)

Deszcz leje wam na czapki

Mnie dzisiaj to nie martwi, macie brudne Nike'i (yeah, yeah)

Nie to co moje mordy, zbędne były oxfordy

Mam parasol ochronny (yeah, yeah)

Lepiej już sobie zmieniaj idoli, bo dawno za burtą

Gdyby chociaż już mieli zarost, nosiłbym sobie futro

Było Porsche, były Merce, przyjechali Fiatem Punto

Dziś wyjątkowo moi ziomale trzymają swoje Pitbulle nie krótko

Byłem za zamkniętą furtką, jedynie na drodze mi stały problemy

Pogrzebałem dawne style, bez nagrobka by

Nie szukaj już tamtej weny

Moi ziomki ciułają, ziomki nie hieny

Dziś widzisz mnie tu z całą śmietanką

I ku twemu zdziwieniu, ci powiem, nie chodzi tu wcale o banknot

To ten hardkor, to ten klimat, wszyscy tu mają podobnie

Chcesz bym pisał wciąż o życiu?

Przyjedź tu lepiej z drukarką ziomek

Scena nie zna umiaru

Ale ja na niej wcale nie błądzę

Skoro przelatuję górą, ciężko, by ktoś stawał mi na drodze, beng

Nie muszę się czuć lepiej od ciebie i całej bandy

U nas na klipach przynajmniej płoną prawdziwe blanty

Znacie ulicę z filmów, a my znamy ją z praktyk

U was rotacja w składach, jak u nas zmiany karty

Deszcz leje wam na czapki

Mnie dzisiaj to nie martwi, macie brudne Nike'i (yeah, yeah)

Nie to co moje mordy, zbędne były oxfordy

Mam parasol ochronny (yeah, yeah)

Szokuję jednym wersem, Kizo jest w moim wieku

Robię ciągle małe kroki, nienawidzę życia w biegu

Nienawidzę ludzi opór, więcej wrogów niż przyjaciół

Nie chcę być lubiany wszędzie, taki mam społeczny status

Znowu leję do baku, serce bije nierówno

Palę bla-bla, żeby zasnąć, nie truję głowy chujnią

W moim sercu Biuro Ochrony Rapu i ALC

Skręcam bez GPS'a, znowu u ciebie w mieście

Dzisiaj mam jedną pierdoloną...

W sumie to jebać, duży Simba, to nie moda, ale nie lubię biegać

W chuju mam te twoje mięśnie, będę chciał to je zrobię

Cobyś kolwiek ty nie wjebał, wielki jak ja nie będziesz (nie)

Nie muszę się czuć lepiej od ciebie i całej bandy

U nas na klipach przynajmniej płoną prawdziwe blanty

Znacie ulicę z filmów, a my znamy ją z praktyk

U was rotacja w składach, jak u nas zmiany karty

Deszcz leje wam na czapki

Mnie dzisiaj to nie martwi, macie brudne Nike'i (yeah, yeah)

Nie to co moje mordy, zbędne były oxfordy

Mam parasol ochronny (yeah, yeah)

32 lata, mordo nie zasłaniam się nikim

Być może dlatego, mordo, że nie robię se lipy

Nie rzucam słów na wiatr, nie muszę później ich cofać

Nie każdy kumpel to brat, nie każda dupa to siora

Patrz jak spierdala ci czas, ty może skończ pajacować?

Nigdy nie będziesz jak ja i nie pomoże ci flota

Dioxide zawsze primo, jak Camora Rapheguein

Rzucam szeptem słowa, słyszy całe osiedle

Jak robisz z mordy dupę, będą mieli dupeczkę

Szacunku nie upycha się w bagaju w BMC'e

I znowu pierdolisz, to gówno rozpruwa się tutaj jak suki po EMCE

Jak wchodzę, nagrywam, to moi klienci dzwonią do mnie po więcej

Jak matka cię widzi i słyszy pajacu, załamuje swe ręce

Nazwałeś się królem, dla mnie samozwańcem

Kurwa zrób sobie zdjęcie

- It's already the end -