My lubimy się najebać - Bez Cenzury

My lubimy się najebać

Bez Cenzury

00:00

03:29

Similar recommendations

Lyric

My lubimy się najebać, procent we krwi

Banię wygrzewa, kocioł mętlik

Palma uderza, czasem tak trzeba

Młodości nie kupisz, ani nie sprzedasz

My lubimy się najebać, procent we krwi

Banię wygrzewa, kocioł mętlik

Palma uderza, czasem tak trzeba

Młodości nie kupisz, ani nie sprzedasz

Dziś zabije ten pierdolony stres, dzisiaj wyrwę od życia kęs

Dzisiaj balet w klubie jest tak, moich ludzi sporo też tam

To Targówek, alkoholowa sekcja, klasyka

Czysta wódka, browar albo inny specjał

Żubrówka, żołądkowa czy tequila, dzisiaj alko preferencja

I gorące dupy prosto z pieca, przez nie nie mogę się okrzesać

Dziś nie mogę nic obiecać, chcę czuć tan smak baletu, alkohol

Za młodu do oporu, komu odpowiada ten stan?

Zapoluj, szukaj szczęścia ziomuś, zobacz jaka sztuka przeszła

Do domu zawinąłbym ją z miejsca wieczoru

Wyrywam się ze szponów codziennej zamuły i stresu

Dziś kluby, jestem wesół, szybka wóda przed wejściem

Na miejscu parę drinków z prędkością ekspresu

Taka młodość w czasach pieniędzy i seksu

My lubimy się najebać, procent we krwi

Banię wygrzewa, kocioł mętlik

Palma uderza, czasem tak trzeba

Młodości nie kupisz, ani nie sprzedasz

My lubimy się najebać, procent we krwi

Banię wygrzewa, kocioł mętlik

Palma uderza, czasem tak trzeba

Młodości nie kupisz, ani nie sprzedasz

To nie drinki z parasolką, w kubkach wóda z kolką

Miejski folklor i rachunki za kolską, przed, po, w klubach

Czas płynie z goudą, pije chudy i grubas, czarna, i ruda ot co

Siwy kończ to, idziemy po nowe trzy-czwarte

Dzięki nam monopolowe nie martwią się o plajtę

W weekendy lubię se zaburzyć równowagę

Zbić milion komórek w barze, w grupie maniurek z marzeń

Mam mam ten szósty zmysł jak Pezet

Dopiero gdy bar pusty opuszczam imprezę

W klubie skwar i biusty wyskakują ze staników

Gwar i nasz rap daje rytm z głośników

Kilku zawodników z Bielan i Targówka, i gruby melanż

Nieraz zbyt gruby w skutkach

Przeciętne dupy wyglądały jak bóstwa, ej

Miałem trzy stówy a wracam do domu pustak

My lubimy się najebać, procent we krwi

Banię wygrzewa, kocioł mętlik

Palma uderza, czasem tak trzeba

Młodości nie kupisz, ani nie sprzedasz

My lubimy się najebać, procent we krwi

Banię wygrzewa, kocioł mętlik

Palma uderza, czasem tak trzeba

Młodości nie kupisz, ani nie sprzedasz

- It's already the end -